Naszła mnie pewna refleksja...
Chwilę temu pożegnałam ostatni rok w technikum. Był on ciekawy pod wieloma względami. Ostatni raz byłam ze swoją "pełną" klasą, wychowawcą i murami szkoły. Wyszłam jako inny człowiek. Jako "dorosły" człowiek.
Patrząc z perspektywy czasu nie były to złe cztery lata. Były one... dobre, tak po prostu dobre. Mimo śmiechu, łez, radości, żalu, tęsknoty było fajnie. Mimo tego, że każdy z nas był inny, miał różne poglądy inne cele i plany na przyszłość dało radę. Dziś uznałam, że cofnęłabym się do tych wspólnych lat. A teraz... co będzie dalej?
Dzięki obranej już drodze, pełnej róż i kolców utwierdzam się w przekonaniu, że nic nie poszło na marne. Dałam radę, wycisnęłam te 101% z siebie. Mogę powiedzieć, że jestem dumna z siebie. Wstawałam, robiłam (robię) niesamowite rzeczy, przetrwałam i szłam spać.
Życzę Wam udanej przyszłości. Pamiętajcie, że to co mieliście zrobić jutro wykonajcie to dzisiaj, czy coś w ten deseń.
Maturzyści, a w zasadzie już tylko dorośli, jak tam po maturze? Ja trzymam za siebie i za was kciuki. Oby się udało!
Maturzyści, a w zasadzie już tylko dorośli, jak tam po maturze? Ja trzymam za siebie i za was kciuki. Oby się udało!
A Wy, ja wspominacie ostatni raz ze swoją klasą?
Ahoj przygodo!
Ściskam mocno.
Chciałabym dodać jakiś fajny obrazek, ale ni cholera nie mam weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz